W lat piętnaście potem panienki widziałem, każdę poosobno z swoim ideałem. Ideał Maryni łysy jak kolano, kłócił się z małżonką, że go budzi rano; Zosi zaś ideał krótki i brzuchaty gderał, że nie w porę dała mu herbaty, ona go nawzajem nazwała cymbałem. Trudna to doprawdy rzecz być ideałem!